20 sierpnia 2007, 00:00
ciągle pada, asfalt ulic jest dziś mokry aj brzuch ryby, mokre niebo się opuszcza coraz niżej...powiedziałabym, że nic nie mam ale nie powiem, bo to nie do końca tak, choć zależy w jakim kontekście to rozpatrywać... E. dzisiaj dzwoniła by zaprosić mnie do siebie na działkę, może jednak spędzę tą końcówkę urlopu poza domem? jeśli powiem, że dzisiaj był dobry dzień to powiem za dużo, a z drugiej strony w zasadzie może trochę prawdy w tym jest, dlaczego? bo szanowny artuś miał dzisiaj rewelacyjny humor, nawet mnie do domu odwiózł (co tam, że wyszliśmy 40 minut później niż powinniśmy byli wyjść) nie mogloby tak być chociaż co drugi dzień? nie będę wymagać by codziennie stawał prawą nogą ale chociaż co drugi, wtedy życie może było by choć troszkę prostsze... oj, nie takie problemy ludzie mają a ja tu znowu pieprzę glupoty, coś mnie łamać zaczyna, pójdę więc spać ale to jeszcze za kilka minut, bo po co mam się spieszyć do jutra, kolejny dzień taki sam jak wczorajszy i przedwczorajzy i każdy poprzedni...