Archiwum 06 czerwca 2007


Bez tytułu
06 czerwca 2007, 00:01

nic nie mam, nie wiem nic, zupełna pustka i jakby cisza... poszłam na spacer żeby przemyśleć sobie pewne rzeczy, okazało się dzisiaj, że Mama ma naczyniaka na wątrobie, cokolwiek by to nie było płakała i dużo spała, czytałam na jakimś forum, że to jakiś guzek, nie spodobało mi się to więc szukałam dalej, ponoć groźny zaczyna się robić gdy jego średnica ma około 4 cm, ten ma 7, ale pocieszam się, że moja Mama jest wspaniałą kobietą więc mam nadzięję, że nic złego ją nie spotka, jakoś tak przykro mi znowu:( a już było tak dobrze, zawsze coś się musi spierniczyć gdy już się wydaje, że jest ok?? na to wygląda, w poniedziałek kolejne badanie w szpitalu, ono pooć wykaże coś bardziej konkretnego i choć wiem, że Mama się go boi wiem, że będzie dobrze a pzynajmniej mam tką ogromną nadzieję (kto by pomyślał, że taka ze mnie pesymistka) może jakoś zasnę... dobranoc więc znów