04 lutego 2007, 21:43
Tata znowu z mało ciekawą miną cały dzień przesiedział, wszyscy pytali czy coś się stało, że ma taką minę a ja sama nie bardzo wiedziałam... kiedy już poszli dalej czepiał się wszystkiego, późnym popołudniem jednak zaproponował jakiś film więc nawet usiadłam między nimi na sofie, a że telefon miałam na komodzie obok w pokoju to co chwilę zerkałam na niego, bo "ktoś" dzwonił i co? oczywiście to był rewelacyjny pretekst do przyczepienia się, opierniczył mnie, że po co go tak sprawdzam, że sama ledwo patrze na oczy a jego kontroluje po wielkie gówno mi to do szczęścia wiedzieć czy śpi czy ogląda... zaniemówiłam, zrobiło mi się straszliwie przykro i świeczki stanęły mi w oczach ale nic więcej nie zrobiłam może poza tym, że chwilę później się wyniosłam do łazienki a potem szybko do siebie, ten wpadł do mnie jak gdyby nigdy nic z uśmiechem na twarzy pytając na którą idę do pracy ale olałam go mówiąc: tak jak zwykle w poniedziałek... z tego co słyszałam coś mu się nie spodobało w moim zachowaniu ale nie interesuje mnie to, później jeszcze słyszałam jak nadawał do Mamy na mnie ale jej nawet nie przeszło przez myśl żeby stanąć w mojej obronie, do dupy takie życie ciągle na garnuszku rodziców, ciągle i wszędzie z nimi. Kolejnego doła zlapałam? dziękiTato, wielkie dzięki po raz kolejny...