13 listopada 2005, 23:33
dzisiaj niespodziewanie mojej rodzince wyskoczyła wycieczka w kieleckie... Babcia mojego szwagra od wczoraj jest w szpitalu więc chcieli ją odwiedzić (podobno gdyby była w domu nie poznali by po niej, że coś jej dolega) a przy okazji będą c w tamtych stronach odwiedziliśmy mojego chrzestnego, Tata oczywiście kupił 0,5l, bo takie okazje trzeba przecież oblewać - uhhhhh... wstawił się co można było przewidzieć a potem powiedział Tomkowi, że jest dziwkarzem tak po prostu, bo żona mu póltora roku teu zmarła a od tej pory podobno co chwilę ma inną babę, a niechże sobie ma, co mojemu ojcu do tego? biedak został sam i do tej pory nie wie co gdzie ma w domu, żal mi go było i z resztą dalej jest ale co ja mogę? jak zwykle nic:( dzisiaj chyba czół się troszkę lepiej a przynajmniej na takiego wyglądał, śmiał się, że pewnie wstyd mi iść z takim starym facetem ulicą ale mówiąc to zarobił kuksańca ode mnie, potem mnie wyściskał i powiedział, że będzie próbował żyć dalej, bo i tak innego wyjścia nie ma... a co do wczoraj to też byłam w wielkim szoku jeszcze długo długo po powrocie, bo siostra mojego wujka jest chora, jej mąż siedzi we Włoszech i nie ma zmiaru do niej wracać ale na "pocieszenie" ma dwoje dzieci, ona cos kolo 20 lat, on może 18? mniejsza z tym, w każdym razie gnojki chcą oddać Mamę do domu opieki, bo nie chce im się "przy niej" robić, w głowie mi się to nie mieści, kobieta chwilkę po 40... może jestem dziwna ale na mój gust rodzice opiekowali się dziećmi kiedy tego potrzebwały a dzieci powinny się opiekować rodzicami kiedy coś jet nie tak, nie? dalej mi to z głowy wyjść nie może... w życiu bym żadnego ze swoich rodziców do żadnego ospicjum czy domu opieki nie oddała a oni podobno już mają wszystko załatwione... aż mi dziwnie...