10 lutego 2005, 23:45
kolejny pracowity weekend się zapowiada co szczerze mówiąc średnio mi pasuje... tym bardziej, że miałabym z moją szefową spędzić 30 na 48h co dosłownie graniczy cudem... będę dzielna ale składam rączki do Bozi, żeby stało się coś co spowoduje, że jednak nie będę musiała tyle czasu "jej" poświęcić... pikuś, dzielna jestem póki co ale jak będzie jutro? tego jeszcze nie wie nikt... rano znowu trzeba wcześnie wstać, więc wypadałoby też wcześniej się położyć... a tak wogóle to dzisiaj znalazłam w koleżance pokrewną duszę... tak od słowa do słowa i wyszło na to, że jesteśmy bardzo do siebie podobne (nie wiem jeszcze czy to dobrze czy źle ale zapewne i o tym przekonam się w swoim czasie) zbieram się więc powolutku do łóżeczka, dobrej nocy wszystkim czytającym i nieczytającym tego bloga;)