Najnowsze wpisy, strona 283


Bez tytułu.
30 stycznia 2008, 00:00
podobno nie będę pracować z Artkiem, specjalnie dla mnie wynajmnie drugi lokal żeby ksera nie stracić, jeśli powie mi, w poniedziałek, że mam w nim siedzieć sama od 8 do 18 to jak bum cyk cyk rzucę tą robotę... tyle chyba znowu... dzieciaczki zaczęły ferie a ja nic a nic, chce do podstawówki jakiejś albo gdzieś gdzie teraz można się wyluzować, apropo luzowania się podjęłam decyzję: jadę w wakacje do Egiptu, mam to gdzieś, że póki co nie ma chętnych, nie zdziwię się jak nie będzie, ale może nie będę tam jedyną "samotną" osobą, nie? trzeba mieć jakieś plany:)
.
29 stycznia 2008, 00:46
kładę się, dobranoc więc wszystkim i wszystkiemu...
.
29 stycznia 2008, 00:41
nie lubię poniedziałku, może dlatego, że jest zaraz po niedzieli, ale nie jestem o tym tak w 100% przekonana, z drugiej strony to jeden z dwóch dni w całym tygodniu kiedy kończę o 16... pierniczę głupoty znowu, nie ma to sensu... dzisiaj znowu szef "wspaniały" kazał mi sofy i fotele myć a potem zacząć pakować jakieś cholerne narzędzia, nie zrobiłam tego i kolejny raz w związku z powyższym byłam z siebie dumna, ale wybieram się na kurs wendo i wiem, że kiedy go skończę będę już zupełnie bez skrupułów i wyrzutów sumienia mówić NIE:) i ten psalm Rubika w tle, zaraz się chyba poryczę:)
.
27 stycznia 2008, 22:22
kolejny raz dzień spędzony właściwie poza domem, najpierw jakiś cholerny market – jeden, drugi i trzeci, potem wizyta u siostry i w końcu w zasadzie wieczorkiem powrót do domu, "oglądałyśmy" film, nudny był dla mnie strasznie więc obudziłam się w połowie i stwierdziłam, że idę do siebie, bo mi się nie podoba, usłyszałam wtedy: "ja też spałam" uśmiechnęłam się pod nosem i zeszłam do siebie i tak sobie teraz już tu siedzę, to był krótki weekend, kolejny, którego nie "poczułam" – czasami i tak bywa, pode mną znowu jakaś impreza z muzyką typu umpa umpa, nocka więc zapowiada się świetnie, a wczoraj taka piękna burza była, vo tam, że to dopiero styczeń? gadanie...
.
26 stycznia 2008, 23:23
siedzę sobie i nie słyszę praktycznie nic innego poza szalejącym wiatrem...