Bez tytułu


11 marca 2005, 23:32

na szczęście kolejny wykańczający dzień minął... niby nic a jednak coś, najpierw nie dość, że małe to jeszcze chore dziecko przez ponad pół dnia (nie było źle choć mogło by być lepiej) a potem zakichany powrót do domu a tam co? okazało się, że wspaniały Tatuś znowu pojechał po kolejną dostawę wódki weselnej... trzeba było więc spróbować czy ta dostawa nie różniła się od poprzedniej:( znowu się nagrzmolił jak cholera a potem "biedny" przyszedł się pytać dlaczego wszyscy są tacy źli...(przemilczałam) uhhhhhhhh, uciekam do spania już:)

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz