Archiwum październik 2005, strona 1


Bez tytułu
15 października 2005, 23:57

Tata był w szpitalu na badaniach i co? okazało się, że bez operacji się nie uda:( źle mi z tym chyba ak samo jak i Tacie ale jemu będzie o tyle gorzej, że ma jakiś dziwny uraz do szpitali a koło dwóch tygodni po zabiegu będzie musiał tam spędzić... jak się dowiedziałam, że nie jest kolorowo to poza łakaniem nie wiele byłam w stanie zrobić:(

Bez tytułu
11 października 2005, 23:44

to były dwa dni bez komputera... przepaść, a wszystko dlatego, że mojej siostrze komputery się psuły jeden za drugim i kiedy padł drugi to trzeciego już nie mieli skąd wytrzansąć więc zakosili mi mój ale dzisiaj po niego pojechałam i już jest więc i notki będą:) ale nawet się nim nie nacieszę, bo muszę iść spać (żeby znowu w pracy nie zasnąć) dobranoc więc ale jakieś takie smutne dobranoc...

Bez tytułu
09 października 2005, 08:31

kurwa, znowu trzeba było wcześnie wstać, bo nie miał kto z psem wyjść... i znowu do szkoły:( ale wcześniej na wybory? eee

Bez tytułu
05 października 2005, 22:54

dzisiaj Tata był odebrać wyniki i... okazało się, że musi iść na zabieg wypalania jakiegoś czegoś a jeśli wypalanie nie pomoże to czeka go operacja... chyba jest tym przerażony, bo jak wrócił od lekarza to się bidunia popłakał potem pojechaliśmy do mojej siostry (pomimo tego, że zadecydowane było, że nie jedziemy) i żegnając się dostał buziaka od niej co chyba zrobiło na nim ogromne wrażenie, bo idąc spać przyszedł do mnie do pokoju i powiedział "Tobie też dam buziaka na dobranoc skoro Kasi go dałem... (teraz jakoś bardziej widać, że tęskni za nią tak bardzo, bardzo ale to chyba dobrze) a dzisiaj w pracy aż wstyd się przyznać zasnęłam... na krześle, bo na kreśle ale wygodnie mi było a moi współpracownicy zrobili mi zdjęcia a potem się śmiali... głupio mi było straszliwie ale jak się nie ma nic do roboty to można się pogubić w takim "nicnierobieniu" dobra, zmykam do spania, żeby jutro tak samo nie było;) trzymajcie za to kciuki...

Bez tytułu
05 października 2005, 00:00

zaczęłam pracować i jest mi z tym dużo, dużo lepiej... chociaż zaczynam się martwić o moją szkołę, bo kiedy wracam do domu nie mam siły dosłownie na nic (pewnie dlatego, że wstaje najpóźniej o 6.30) ale będę dzielna i sobie ze wszystkim poradzę, a z tego co w pracy to do końca roku nie mam umowy a od stycznie już normanie na umowe o pracę i podobno też podwyżka wtedy będzie... ale z drugiej strony zastanawiam się po co ja w tej firmie jestem potrzebna, bo siedze i się nudzę (podobnie jak reszta pracowniów) a szef musi placic 5 osobom... (ale jesli tylko go na to stać to dla mnie to żaden problem:))zaraz zmiatam pod kołderkę, bo już tylko 6h snu tylko przede mna...