tak wyszło, że pomimo szczerych chęci do szkoły dzisiaj nie poszłam... dlaczego? pojechałam do "Babci" oczywiście z dzieciakami. Zadzwoniła dzisiaj rano, że bardzo chciałaby mnie zobaczyć razem z maluchami, na moje tłumaczenia, że nie mogę dzisiaj przyjechać zaczynała płakać, nie miałam więc wyboru, ale okazało się, że wszystko w porządku, po prostu dawno nas nie widziała i bardzo chciała zobaczyć, początkowo zła byłam, że dałam się przekonać ale jak już ją zobaczyłam to przestałam o tym wszystkim myśleć – ta radość w oczach:) dobra, wystarczy, idę sobie gdzieś tam gdzieś, bo niby dlaczego nie? co tak mam tu siedzieć i się gapić w pusty ekran, skoro moge coś konkretniejszego z sobą zrobić... zmykam więc póki co ale nie mówię dobranoc, bo jak siebie znam jeszcze tu wrócę...
Dodaj komentarz