miałam ochotę przejść się wieczorkiem do Tesco pod pretekstem "nie ma nic w lodówce i mydło też się skonczyło", spacerkiem, sama i tak dobrze by mi bylo, nie udalo się jednak, Mama bała się mnie samą póścić, bo przecież o 20.30 już się zaczyna ciemno robić, uhhhh, pojechała więc ze mną i przeszczęśliwa była, że zrobiłyśmy zakupy w 20 minut (to się nie zdarza) mniejsza z tym, noclegi już zarezerwowane na koniec sierpnia, zaliczka prawie wpłacona... trudno, wyjazd "Rodzinny" przesądzony, już nie będzie odwrotu, ale pocieszam się tym, że Marta może się będzie maleństwa trzymać a nie mnie, ale wszystko się okaże już za trzy tygodnie... zmykam do łazienki tym razem a potem jak zawsze tu wrócę:)
Dodaj komentarz