Bez tytułu


29 czerwca 2007, 22:11

widzę, że kolejny raz notki brak... co tam, że pisałam je o 2 lub nawet 3 nad ranem, dawałam zapisz i widziałam je przez chwilę po czym wszystko się wywaliło po raz kolejny i brak czego kolwiek nowego... uhhh wczoraj widziałam się z koleżanką, ż którą nie bardzo miałam ochotę się widzieć, okazało się, że za 3y tygodnie rodzi, wyściskałam ją na wszystkie strony i jakoś tak smutno mi się zrobiło, bo tylko ja ofiara cholerna dalej sama jak palec, znaleźć sobie pomimo szczerych chęci nikogo nie mogę, mam na rzęsach chodzić czy co żeby ktoś się zainteresował? w dupie mam takie coś, myślałam, że samo przyjdzie w odpowiednim momencie a tu czas leci a ja dalej na tym samym etapie co 7 lat temu, czasami patrzę w przeszłość i żałuję jak jasna cholera, że skończyłam to co skończyłam, bo pomimo tego, że w końcu zorientowałam się, że jestem jak paszek na uwięzi czułam się bezpieczna i kochana, wiedziałam, że mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy i nigdy nic złego na ten temat nie usłyszę, niby dalej jestem kochana ale to nie tak, tak nie chcę, może mam kurza twarz jakieś wygórowane wymagania? po prostu bym chciała żeby ktoś był, nie koniecznie piękny i bogaty, wystarczyło by mi chyba by stał obok mnie ktoś kto chciałby ze mną być choćby nie wiem co się działo, ktoś kto doceniałby wszystkie moje starania, ktoś, kogo chciałabym widzieć 24 h na dobę choćby po to by czuć się bezpiecznie... pewnie jutro wywalę tę notkę, bo stwierdzę, że same bzdury w niej napisałam ale kurcze, sama prawda... i znowu jakoś tak mi dziwnie...:( może potem coś dopiszę, może poprawi mi się samopoczucie, może coś uda mi się zmienić (choć nie sądzę) a do tego wszystkiego Tata był u kolejnych lekarzy i znowu nic się nie dowiedział, jakaś głupia młoda koza go tylko podpieprzyła dość konkretnie dziwiąc się, że w kwiecie wieku całymi dniami może siedzieć przed telewizorem, i że nie ma prawa jazdy – jak tacy ludzie mogą być lekarzami? przecież do nich się po jakąś poradę przychodzi albo co a ta idiotka normalnego człowieka mogła by popchnąć do czegoś głupiego... nabuzowałam się od nowa, zmiatam więc pod prysznic a potem znając życie wrócę tu i kto wie, może jeszcze jakąś notkę napiszę. Chemia już wiem, że14 września o 15 z minutami, przeraża mnie to póki co ale wiem, że będzie dobrze. Dobra, zmykam

 

 

m_m?
30 czerwca 2007, 22:49
to nie do końca tak, kolejny raz myślałam, że mam przyjaciół ale okazało się, że tak nie jest, myślą tylko o sobie (nie to, że chciałabym by myśleli o mnie, ale mogliby choć czasem pamiętać), rówieśników nie unikam, nie bardzo mam kontakt z ludźmi w moim wieku ale pikuś to być może mogło by się udać zmienić, pytanie co dalej?
30 czerwca 2007, 02:07
...Madziu bez urazy,ale same chęci niestety nie wystarczą,z tego co tu opisujesz wynika,że unikasz rówieśników,towarzystwa a Twoje życie i Twój świat obracają się między domem,pracą i szkołą...niewiele a nawet wcale nie wspominasz o przyjaciołach,znajomych...wierzę,że przełamiesz się w końcu i otworzysz na ludzi,nie wszyscy są tacy straszni...

Dodaj komentarz