Bez tytułu


08 maja 2007, 00:09

tak naprawdę to jest jeszcze ciągle wczorajsza notka, myślałam, że po weekendzie będzie łatwiej wrócić do pracy, bo niby weekend jak to weekend a tu kicha, pomyliłam się znowu ale dzisiaj topestka, taki jakby trochę pikuś, bo byłam wygodna i rano pojechałam samochodem i też nim wróciłam, a jutro już skończy się wygoda i życie zapewne znowu stanie się bardziej złośliwe, ponieważ zaraz mi autobusy zaczną uciekać z przed nosa a może wręcz przeciwnie? ;) niee, sądzę żeby kierowcom się odmieniło i chcieli czekać na "dobiegających" a poza tym niby co ciekawego mogło by się wydarzyć podczas mojego powrotu do domciu? wolałabym żeby "nic" nadzwyczajnego się nie stało ale kto wie co przyniesie jutro? hmmyyy, z tego co pamiętam,  obiecałam sobie i nie tylko, że wezmę się za pisanie prac? znowu mi to nie wychodzi, a obietnice poszły sobie do lasu... a tak zmieniając temat to miała być długa notka ale co ja tu znowu mogę napisać? hmmyyy... do piątku już powiedzmy, że nie daleko, a jaki z tego morał? szkoła, szkoła i jeszcze raz ta zakichana szkoła, a gardło nie powiem żeby mnie mniej bolało, całe opakowanie tabletek zjadłam, bo cóż innego mogłam zrobić? niestety nie bardzo przepadam za płukaniem gardła wodą z solą, w pracy z resztą  i tak jej nie miałam:) (każde wytłumaczenie jest dobre;)) a utro już ostateczny termin, choćby nie wiem co biorę się za "siebie" a może bardziej za te zakichane prace... dobranc więc dzisiaj już powolutku, bo dzisiaj chyba już nie myslę a jutro w koncu będę mieć świeży umysł, a świeższy niż dziś to już napewno

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz