Bez tytułu
26 września 2004, 22:48
minął właśnie kolejny weekend, ale nie był wcale lepszy od wszystkich poprzednich... jak ostatnio dość często bywa czas wolny spędziłam na wsłuchiwaniu się w ciszę lub wręcz przeciwnie na ponieważ na słuchaniu kłótni zza ściany, żygam tym wszystkim i odechciewa mi się już wszystkiego, ale kto by to zauważył? każdy widzi tylko swoje problemy... przepłakałam całą sobotę (niestety) ale ile można znosić takie gówno? ktoś mówi, minie wszystko i znowu będzie ok ale wcale tak nie jest... dzisiaj też zaczęło się od samego rana, a potem mama mi opowiedziała co jej się przyśniło, nie był to miły sen, bo śniło jej się, że my jesteśmy jeszcze maluchami i że postanowiła odejść z nami pod pachą, co tam, że sama nie wiedziała dokąd ma pójść i że my płakałyśmy jej na rękach, zabrała wszystkie swoje i nasze rzeczy i wyszła, na szczęście to był tylko sen, ale nie chce by ktoś miewał takie sny, bo do przyjemnych na pewno one nie należą szczególnie w momentach kiedy wszystko się wali...
a jutro kolejny pieprzony poniedziałek, więc i kolejne 8 godzin pieprzonej roboty, nie chce już pracować tam gdzie jest mi to pisane (przynajmniej póki co ale być może tylko do końca tygodnia tu będę a potem zacznę w końcu lepiej zarabiac:)) na samą myśl o tym zrobiło mi się lepiej;) dobrej nocki
Dodaj komentarz