Bez tytułu
16 listopada 2006, 23:20
znowu się poryczałam... Tata mi opowiadał jak na łakach zrobił ostatnie zdjęcie dębu (w każdej porze roku chciał go mieć i teraz już ma) głupia zapytałam czy nie było mu smutno tak bez Saby tam chodzić a ten się rozpłakał i odpowiedziła, że jasne, że smutno mu było a wtedy ja dołączyłam do niego, przytuliłam go mocno ale bez odwzajemnieniai chyba zrobiło mu się lepiej, mnie niestety nie... z resztą dalej mam świeczki w oczach:( jakoś tak nie potrafię się uśmiechnąć, zapomniałam jak to się robi?
Dodaj komentarz