Bez tytułu


01 listopada 2006, 23:52

pierwsza listopadowa notka... święta, święta i po świętach? na to wygląda, już po święcie zmarłych, jutro dzień zaduszny a ja muszę iść do pracy... a kwiaty bedą stały i stały – powtarzam się, wiem o tym ale jakoś nie chce to ze mnie zejść a tak mi lepiej...

nie wiem dlaczego ale zawsze 1. listopada chce mi sie płakać, właściwie nie wiem to złe słowo, bo wiem, w tym dniu wracają choć na chwilkę zmarli, są tak jakoś blisko, co roku błagam Boga żeby już mnie zabrał do siebie i Babcię o wstwiennictwo w mojej sprawie, bo tak bardzo chciałabym się z nią spotkać ale jak widać nie chce im się jeszcze mnie widzieć u siebie... stety czy niestety? brak mi wiary w lepsze jutro:( Tata dzisiaj obczaił gdzie trzymam torebkę kiedy nie ma jej na łóżku, co oznacza, że znowu będzie mi kasę podbierał (już nie mam pomysłów, gdzie ją mogę przed nim chować...) może pójdę zaraz spać, choć wyspałam się, bo do 23 znowu spałam nad komputerem, niby nic a jendak wystarczyło...może przyśni mi się Babcia, Dziadek albo kto kolwiek inny i powie co i jak dalej robić żeby życie na tym świecie zaczęło mi się podobać? wiem, że to mało prawdopodobne ale połudzić się zawsze można, nie? może ktoś w końcu powie mi co robię nie tak, dlaczego ciągle jestem sama jak palec...:( można mieć dość

swgo czasu 1. listopada Wojtek (mój były) zabierał mnie na cmentarz nocą, to były piękne noce, ale nigdy więcej ich nie powtórzyłam choć nie raz i nie dwa bardzo chciałam, niestety nie ma takiej możliwości, u mojego brata też się dowiedziałam (zupełnie przypadkowo), że jest nie wesoło, dalej szuka mieszkania, bo do domu podobno nie chce mu się wracać jeśli w nim ciągle tylko kłótnie i pretensje... nie dziwi mnie to, bo u mnie choć ciągłych kłótni nie ma mojarakcja jest taka sama

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz