Bez tytułu


10 września 2006, 00:13

pomimo tego, że dzieciaki szalały jak głupie jakoś przeżyłam ten dzień... nie mniej jednak zaraz chyba się położę, bo jutro kolejny ciężki dzień, do południa idę do "pracy" a potem prosto do miasta, zobaczyć się z tzw. przyjaciólmi... a może nie powinnam tak mówić??

m_m?
11 września 2006, 00:53
hmmyyy... nie zadzwoniłabym do nich o 3 w nocy nawet o 22 bym nie dzwoniła, bo znając życie opieprzyli by mnie a potem udawali by obrażonych:( \\\"przyjaciółmi\\\" są chyba bardziej wtedy kiedy czegoś potrzebują... właściwie sama już nie wiem czy przyjaciele to nie za duże słowo:(
Raven...
10 września 2006, 10:42
\"Przyjaciel to ktoś, do kogo możesz zadzwonić o trzeciej w nocy i powiedzieć: \"Jestem w więzieniu w Meksyku\". A on odpowiada: \"Nie przejmuj się. Zaraz tam będę.\" \" Cała rzecz w tym by wiedzieć , kto przyjaciel a kto kolega....to ogromna różnica... Uśmiechnij się dziś, poczujesz się lepiej... powodzenia.

Dodaj komentarz