dzisiaj wróciłam do domu urąbana jak nie wiem co a Mamie się zachciało do marketu jechać, bo był w nim telefon, który jej się bardzo podobał, a że ja mogłam już go wymienić to przecież nie było na co czekać... i niby fajnie, bo mam nowy telefon ale co z tego, skoro to nie jest szczyt moich marzeń? aż mi dziwnie smutno - ale przynajmniej tym razem wiem, że nie powinno (i to nie jest tak, że robie wszystko to co chcą i jak chcą moi rodzice, dzisiaj po prostu nie chciało mi się z nimi kłócić... zaraz się położę i jestem pewna, że bardzo dobrze mi to zrobi, a nóż go polubię;) a jutro w końcu wolna sobota, i tak już będzie przez najbliższe dwa miesiące:D
Dodaj komentarz