zabieram się do napisania tej notki już od dłuższego czasu, ale ciągle jest coś ważniejszego do zrobienia... ostatnio znów ciągle mi smutno, bo po pierwsze zmarł ksiądz Twardowski a bardzo podobała mi się jego poezja "śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą, zostają po nich buty i telefon głuchy..." i po drugie to co zazwyczaj... Tacie znów odpieprza i chodzi nabuzowany jak cholera i po mnie też jeździ - nie wiem czy nie potrafi sobie tego odmówić czy tak po prostu jest mu lepiej?:( kurwa jak ja mam tego dość:(( a prace wszystkie pooddawałam i dzięki temu przez chwile byłam szczęśliwsza, dzisiaj impreza u szwagra, wczoraj u brata, zajebiście by było gdyby nie to, że Tata siedział obrażony a solenizantka nie wiedziała czy to ona jest temu winna... płakać mi się chce, ale jak zwykle nikogo to nie obchodzi:(
Dodaj komentarz