Bez tytułu


20 września 2005, 00:02

właściwie to był kolejny dzień "nic nierobienia"... bo to, że byłam w hipermarkecie i w mieście się do konkretnych rzeczy nie zalicza także niestety dzisiejszego dnia znowu do udanych zaliczyć nie można, kiedy w końcu zacznę się budzić z uśmiechem na ustach i wewnatrz mnie nie będzie już całego morza łez? czy to wogóle kiedyś nastąpi? :( coraz częściej w to wątpię...

20 września 2005, 01:47
...gdzie twój optymizm i determinacja z poprzednich notek?więcej nie powiem,bo ERRAD mnie uprzedził...
20 września 2005, 01:08
Szczęście jest jak motyl. Raz tu, raz tam... Nie martw się. Odnajdzie Cię wcześniej czy później. Najważniejsze byś tego nie przegapiła!
20 września 2005, 00:54
usmiech zawsze bedzie szedl w parze ze lzami..tacy sie juz urodzilismy...lzy ktorych nie zawsze pragniemy i usmiehc i ktory tak bardzo walczymy

Dodaj komentarz