Bez tytułu
31 sierpnia 2005, 00:44
święto... dzisiaj rano "coś" mi się śniło... nie do końca pamiętam co i jak, bo Tata mnie ściągnął z łóżka ponieważ mu się ubierać nie chciało a z pies chciał wyjść na spacer... wiem, że byłam u jakiegoś lekarza, który bardzo wnikliwie mnie badał nie mówiąc mi zupełnie co podejrzewa... w końcu stwierdził, że musimy zrobić jakieś tam badanie "x", którego chlernie się bałam i wtedy Tata mnie obudził (uhhh, jaka wściekła byłam) nie pisane mi było zobaczyć ten sen do końca a ja gdzieś tam w podświadomości się cieszyłam, że w końcu coś mi się prztśniło już nawet obojętne mi było czy to cos dobrego czy też złego-ważne, że w końcu był jaki kolwiek sen... szkoda tylko, że przerwany... może przyśni mi się coś znów
Dodaj komentarz