Bez tytułu
13 lutego 2005, 23:02
jutro pieprzone walentynki... znowu spędzę jesamotnie, niby pewnie powinnam się do tego przyzwyczaić a jednak jakoś nie nie potrafię, tęsknie jak cholera za tym, który kiedyś spędzał je ze mną i obiecywał, że bdzie mnie kochał do końca życia... wierzę, że tak jest ale jednak nie wystarcza mi to... w końcu nie jesteśmy już razem masę czasu:( pierzę trzy po trzy dlatego też kończę tą notkę i idę wziąść cieplutki prysznic a kiedy to zrobię może akurat poprawi mi się humor??? a jutro znając życie wszędzie będzie pełno par ściskających i całujących się czule a ja będę mogła tylko popatrzeć z daleka i pomarzyć o tym samym... ale wierzę, że na wszystko przyjdzie czas i to jest w obecnej sytuacji jedyne pocieszenie (tylko kiedy?), dobra, idę tym razem już serio... dobranocka wszystkim czytającym i nieczytającym tego zakichanego bloga:( a może by tak zrobić sobie jakąś krzywdę albo np. się powiesić? może to by nie było takie głupie rozwiązanie?? pieprzę, dobranoc
Dodaj komentarz