Archiwum sierpień 2007, strona 5


bryyy?
14 sierpnia 2007, 00:23
choć i usiąć blisko mnie, zostań ze mną, a gdy ciemność przyjdzie znów, już nie będzie taka zła, zamknij oczy, zamknij drzwi, dzień wczorajszy to już wiek (...) kto pomoże przetrwać noc? kto przegoni myśli złe? chodź i usiądź blisko mnie, bo samotnym być – tak źle, kołysz mnie... dobranoc drugi i ostatni raz już...
hmmyyy?
13 sierpnia 2007, 23:03

nie mogę Ci wiele dać... nie wiem sama dlaczego ale znowu mnie dopadły wspomnienia, za dużo myślę? bez sensu, czasami tak bardzo chciałabym cofnąć czas i może troszkę inaczej ułożyć sobie życie, poczuć się znów szczęśliwą... tak bardzo bym tego chciała. Tak sobie myślę, że może jeszcze nie wszystko stracone ale tak naprawdę kto to może wiedzieć? a może jednak powinnam była zostać zakonnicą? dawno dawno temu miałam takie marzenia, nie wiem sama dlaczego ale ponoć dobrze, że mi się szybko odwidziało, bo bym się mogła zmarnować... chyba nie potrafiłabym tak żyć, dziękuję, wystarczy, dobranoc?

znowu bez tytułu
12 sierpnia 2007, 20:23

jak mokro i paskudnie, dolało mi tak, że suchej nitki na sobie nie miałam ale pikuś, czase i takie rzeczy mi się przytrafiają, cholerny eszcz cały dzień nie padał a jak wracaliśmy to się rozlało jak nie wiem, złośliwość rzeczy martwych? chyba tak... po nieprzespanej nocy takie niespodzianki nie są za fajne... wróciłam do domu chyba coś koło 2, jak zwykle włączyłam komputer i obudziłam się tuż przed 5 nad ranem ze zdrętwiałym karkiem i lodowatymi nogami, stwierdziłam, bez sensu tak spać więc wyłączyłam komputer... może później będzie cś więcej ale nie wiem czy będę mieć wenę albo czy sen mnie wcześniej nie zmorzy...

brak
11 sierpnia 2007, 00:06
jak chciałabym móc powiedzieć "jaki piękny jest ten świat" a tu jak na złość wszystko czarne białe, za przeproszeniem – chyba zaczyna mnie łamać...
a właśnie, że będzie "Bez tytułu"...
10 sierpnia 2007, 22:28

coś mi się wydaje, że nie będzie lekko, Tata z wujkiem jeszcze nie wrócili więc myślę, że wrócą w dość mocno wskazującym stanie, chyba mnie wtedy krew jasna zaleje, już jestem "gotowa" do spania żeby na wszelki wypadek się z nimi nie spotkać... idąc do Mamy spotkałam ich oboje i byli trzeźwi jak świnie a życie nie jest aż tak piękne by tak pozostało, a może nie będzie aż tak źle? okaże się, kiedy zapewne tu wparują... nie wiem co odbiło dzisiaj "mojemu" parkingowemu ale proponował mi wynajęcie mieszkania z nim i jeszcze drugim kumplem, trochę się zdziwiłam i powiedziałam, że dziękuję a ten nie wiem czy to dobrze zabrzmi ale dalej nalegał, kto by mi kazał? mniejsza z tym, czekam dalej aż wróci reszta towarzystwa; może to jeszcze nie jest ostatnia notka w dniu dzisiejszym ale tego jeszcze nie wie nikt