Archiwum czerwiec 2005, strona 1


znowu :(
21 czerwca 2005, 23:36

Byłam dzisiaj z psem u weterynarza, bo wczoraj bidunia wyglądała jakby połknęła piłkę... i co? gorzej niż źle, weterynarz powiedział, że dobrze, że jej się to rozeszło, bo gdyby było inaczej to już dzisiaj nie przyszłaby ze mną do niego... podobno to było coś co powoduje śmierć w ciągu max. 2-3 h. aż mi świeczki w oczach stanęły kiedy to powiedział, trzymam kciuki za nią żeby to się nie powtórzyło... bo kocham ją przecież i nie chce żeby odeszła gdzieś gdzie nie ma już nic...

Bez tytułu
20 czerwca 2005, 23:58

znowu się czuję kichowo, bo kolejny raz mnie opieprzają o byle gówno (nawet o to co zrobił ktoś inny), mam wrażenie, że wszyscy się znowu na mnie wyładowują... pewnie tak właśnie jest a ja znowu zapomnialam, że taką rolę mam w tym życiu przypisaną... a do tego wszystkiego nawet nie mam z kim o tym pogadać:( smutno mi znowu... i z Sabą bidunią chyba też nie jest za weosoło, bo strasznie dyszy a kiedy wstaje to tylko po to zeby się napić, po schodach ledwo bidunia wychodzi a o tego żeby było śmieszniej strasznie wielka się zrobiła w okolicach żeber (mam nadzieję, że to nie jest coś groźnego chociaż w jej wieku podobno juz wszystkiego się można spodziewać) moja siostra płacze, bo się martwi a tata ją (Siabkę) leje z byle powodu np. bo mu tupie jak do miski idzie... kurwa, tak ciężko to zrozumieć, że pies ma pazury i swoje potrzeby? na to wygląda... wczoraj powiedział, że da jej tyle żarcia żeby jej dupę rozerwało i będzie w końcu święty spokój... wyć mi się chce kiedy go słyszę i widzę jak ją bije (mógłby sobie przeciwnika równego sobie znaleźć a nie biednego psa tak bić, bo ona jest taka, ze nawet nie warknie... uhhhhhh zaraz się popłaczę:( oby było z nią wszystko dobrze (moja siostra gdzieś wyczytała, że wszystkie objawy, które ona ma są objawami cukrzycy a to podobno też nie fajna choroba u psiaka...)

Bez tytułu
13 czerwca 2005, 00:22

jutro będzie nowy dzień... oby był dobry, może akurat nic "złego" się nie wydarzy a wręcz przeciwnie? kto to wie do cholery, kto to wie?? padam na pysk więc się kładę już... no dobra napiszę jeszcze szybko dlaczego jestem taka zmęczona, bo pojechałam dzisiaj odebrać do wspaniałego marketu mój zareklamowany po raz drugi sprzęt i co? odebrałam tyle, że od razu złożyłam kolejną reklamację, bo okazało się, że gówno z nim zrobili i dzieje się dokładnie to samo co przed reklamacją, uhhh... ale teraz mają góra za dwa tygodnie i już nie chcę żeby mi kolejny raz "naprawiali" mają mi dać nowy albo niech dupki zwracają kasę  przynajmniej w innym sklepie bym sobie kupiła coś lepszego... dobranoc

:)
11 czerwca 2005, 00:17

zrobiłam kilka rzeczy koło siebie i od razu poprawił mi się humorek:) teraz więc jestem dobry (zobaczymy na jak długo)ale jest na tyle dobry, że nawet Tacie nie udałoby się go popsuć ale co tam... powiem tylko tyle, że w tym "robieniu kilku rzeczy koło siebie" trzeba było trochę odwagi ale najważniejsze, że się udało i wszystko wyszło tak jak wyjść powinno było:) zaraz wskoczę do łóżeczka i będę przeszczęśliwa (przynajmniej przez chwilkę)

Bez tytułu
10 czerwca 2005, 18:23

ja pierdole... co za dzień:( znowu wszystko jest nie tak jak trzeba, znowu ojciec chodzi naburmuszony i znwou wszystko się na mnie odbija, bo nie pojechałam tam i tu, bo nie zapytałam o to i o to, bo nie zrobiłam tego i tego... co to ja sekretarka jestem czy jakieś inne coś co służy tylko do pomiatania? płakać mi się chce ale wole nie ryzykować, bo pewnie o to też by mnie za chwilę opierdolili... zmieniam się, może jestem troszkę twardsza ale serce dalej mam miękkie więc coraz bardziej brakuje mi sił, a może nie sił a kogoś komu mogłabym o tym wszystkim powiedzieć? nie wiem już sama ale wiem, że mam doła, takiego MEGA doła, który ciągle się pogłębia, chyba nikt nie chciałby tak żyć a ja jestem do tego zmuszona i nikt nie pyta mnie o zdanie czy chcę tego czy nie :(