Archiwum styczeń 2007


Bez tytułu
28 stycznia 2007, 22:44

sama nie wierzę w to, że udało mi się w koncu miec na rękach maleńką Majeczkę... Mama w prawdzie jak zawsze musiała wszystko komentować ale postanowiłam olać to, choć kiedy powiedziała: "dobra, wystarczy, bo jeszcze ja muszę ją na rękach ponosić a poza tym Ty  nie umiesz sobie z nią poradzić" "dlaczego przecież nie płacze a nawet przeciwnie uśmiecha się do mnie cały czas", "nie, jej jest źle u Ciebie..." – kolejny raz mną zatrzepało ale znowu zagryzłam zęby, także to był kolejny dzień z serii tych małofajnych...:(

Bez tytułu
26 stycznia 2007, 22:09

znowu jakoś dziwnie mi smutno... powód teoretycznie bliżej nie określony ale ja tam swoje wiem, płakać mi się chce gdy widzę na ulicy dwoje uśmiechniętych ludzi, ludzi, którzy trzymają się za ręce i nie mają ochoty przestać patrzeć na siebie:( dlaczego tak jest? może dlatego, że od kilku lat tak jak oni chodzę tymi samymi ulicami mojego miasta tyle, że zawsze "sama", dość tego mam,nie nakleję sobie kartki na czole "szukam porządnego faceta", bo ponoć To samo przyjdzie, i jak tusię uśmiechać??? nie potrafię:(

Bez tytułu
25 stycznia 2007, 22:26

wczorajsza notka była chyba jakaś niewydarzona, bo zasnęłam nad nią i znowu Tata mnie budził tym razem coś koło 1.30, posłusznie więc pozamykałam wszystkie okna i poszłam spać, dzisiaj przed telewizorem też spałam dobrą chwilkę więc znowu chwilowo jestem wyspana (zobaczymy na jak długo);)

Bez tytułu
23 stycznia 2007, 23:02

dzisiaj już będę spać w nowym łóżku... w związku z powyższym pewnie znowu ciężko będzie zasnąć ale nie mówię, że się nie wyśpię żeby nie było, zobaczymy... w pracy kicha, bo chwilkę przed wyjściem dowiedziałam się, że mam siedzieć dłużej niż zwykle, bo szefowi nie chce się do wieczora siedzieć (dupek) a gdybym miała jakieś inne plany to co? miałabym bez słowa sprzeciwu z nich zrezygnować? uhhh, nie będę się już tym denerwować, bo szkoda na takich palantów życia... ciągle myślę i myślę co i jak tu zrobić, żeby "komuś" być może poprawić humorek – pomysłów w dalszym ciągu brak ale może jeszcze coś wymyślę (tego jeszcze nie wie nikt) tak jakoś smutno kolejny raz iść spać samotnie, chyba poprostu przyzwyczaiłam się do chodzenia spać "razem", poczekam cierpliwie...:D

Bez tytułu
22 stycznia 2007, 23:36

czasem życie płata nam figle, raz jakby z tarczą a raz znowu na tarczy; nie ma rzeczy, których nie można wyleczyć;) trzymam więc kciuki, miałam ochotę spakować ilka rzeczy i pojechać do tego szpitala, w którym jesteś ale pogadałam z Mamą, która oczywiście "wybiła" mi to z głowy (ciekawe na jak długo, w końcu co z tego, że miałabym sama przejechać być może coś koło 800 km, nie wiem nawet jak duza jest odległość  południa na północ, cekawe co jeszcze wymyślę)...