Archiwum 15 czerwca 2007


Bez tytułu
15 czerwca 2007, 23:39

Cafe Le Monde... i znowu jakoś tak mi smutno "nie kosztował nic, ani zmierzch, ani świt, czas nas nie kosztował nic, lubiłam nasze długie rozmowy o niczym, bo nie liczyło się nic, bo my dla siebie przecież byliśmy wszystkim, w Cafe Le Monde powietrzem można żyć, pamiętam też głośny kelnera śmiech gdy zamówiłeś deszcz...(...) czas nas nie kosztował nic, tak czasem chcę wrócić do Cafe Le Monde" czasem może nawet trochę częściej niż tylko czasem, ciekawe ale nie będę wnikać... niemiecki zdany ale bez zaowolenia z mojej strony po raz kolejny (ale chyba mam to gdzieś przynajmniej na tą chwilę)

Bez tytułu
15 czerwca 2007, 00:01

ale się wysiedziałam... w łazience oczywiście:) ale przy okazji się umyłam i teraz się zastanawiam co jutro będzie na tym cholernym egzaminie, średnio mnie on bawi, bo trudno żeby nie ale póki co jestem dobrej myśli, że może jako tako pójdzie (okaże się) może wystarczy? myślę, że tak, już za dużo tu napisałam a Majka rośnie jak na drożdżach, i uśmiech jej z twarzy nie schodzi, fajną córcie ma ta moja siostrzyczka. A z resztą co mam do stracenia? dzień średnio fajny, bo rano znowu dzwonił W. ta sama gadka, męczące to było, bo za każdym razem kiedy go słysze wracają wspomnienia a wtedy robi mi się jakoś tak dziwnie na sercu, co mi z tego, że mi powie "kocham cię" skoro ja wiem, że jest żonaty i tak naprawdę może nawet nie chciałabym tego akurat od niego usłyszeć, mam wrażenie, że rozumiem to co on czuje ale sorki, wybrał inną i to, że nie jest z nią szczęśliwy to już nie moja wina, nie? wiem, że nie, i znowu sobie o tym wszystkim przypomniałam