Archiwum 10 czerwca 2007


Bez tytułu
10 czerwca 2007, 21:53

wróciłam, Tata jeszcze zanim zdąrzyłam zapytać "jak tam?" popłakał się... wiem, że wszystko dlatego, że sam nie wie czego się spodziewać po jutrzejszym badaniu Mamy, ja też się boję i też chciało mi się płakać ale starałam się być dzielna...bo wiem, że łzy nic nie dadzą? może... w każdym razie też mnie cała ta sytuacja cholernie stresuje, a najgorsze jest to, że kolejny raz nie potrafię zrobić nic:( wiem, że nie może być źle a z drugiej strony skąd mogę wiedzieć co wykaże to cholerne badanie... trzymajcie ze mną ciuki żeby było tak jak być powinno, proszę... a wyjazd jak? myślałam, że pomoże mi o tym wszystkim nie myśleć ale jak zwykle się przeliczyłam, michał znowu cyrki odstawiał, ewka się denerwowała a ja nie bardzo mialam ochotę co kolwiek z tym robić, w każdym razie nie nabrałam do nich większej sympatii ani trochę, wręcz przeciwnie wkurzali mnie nie raz i nie dwa, nawet nie zapytali czemu jestem smutna – choć myślę, że dość mocno rzucało ise to w oczy, a ja potrzebowałam się przed kimś wygadać, padło więc na ewkę, ale potem zaczęłam tego żałować, bo wiem, że zaraz będzie wiedzieć o tym cała ich rodzina (zapewne jak zawsze) aaa, spadam do łazienki...