Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16
|
17 |
18
|
19
|
20
|
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
Najnowsze wpisy, strona 284
nie wiem jak to się stało ale zdałam na 4y, odpowiedziałam z pracy, której nie napisałam, wymyśliłam ją chwilę przed wejściem do klasy i dostałam cztery, uchachałam się straszliwie ale wiedziałam, że nie postąpiłam fair...
jutro kolejny egzamin, w zasadzie chyba już przedostatni, tyle, że znowu nie mam tej cholernej pracy, ale tym razem było inaczej, próbowałam ją napisać, bez sensu, nie znam się na polityce, konstytucji i "wiadomości" jakichkolwiek nie lubię oglądać, a generalnie po części do tego trzeba się było zmusić a ja nie miałam na to sił... pierniczę, albo znowu będę kitować albo przesunę ten cholerny egzamin na poprawkę, w końcu jedną będę mieć to nic się nie stanie, nie? a tak z innych rzeczy to ksiądz był, bez ministrantów, bo ponoć się wypięli, ale przekonałam się trochę do "proboszcza" siedział ponad pół godziny i żałował, że nie przyszedł do nas jako do ostatnich, bo dłużej by posiedział i pogadalibyśmy coś więcej i coś tam coś, oczywiście zostawił cegiełki na budowę kościoła,bo właściwie Mama sama się o to prosiła... ehhh, życie (zmykam się umyć a potem jeśłi będę mieć jakąś wenę to coś więcej napiszę)
jutro kolejny egzamin, w zasadzie chyba już przedostatni, tyle, że znowu nie mam tej cholernej pracy, ale tym razem było inaczej, próbowałam ją napisać, bez sensu, nie znam się na polityce, konstytucji i "wiadomości" jakichkolwiek nie lubię oglądać, a generalnie po części do tego trzeba się było zmusić a ja nie miałam na to sił... pierniczę, albo znowu będę kitować albo przesunę ten cholerny egzamin na poprawkę, w końcu jedną będę mieć to nic się nie stanie, nie? a tak z innych rzeczy to ksiądz był, bez ministrantów, bo ponoć się wypięli, ale przekonałam się trochę do "proboszcza" siedział ponad pół godziny i żałował, że nie przyszedł do nas jako do ostatnich, bo dłużej by posiedział i pogadalibyśmy coś więcej i coś tam coś, oczywiście zostawił cegiełki na budowę kościoła,bo właściwie Mama sama się o to prosiła... ehhh, życie (zmykam się umyć a potem jeśłi będę mieć jakąś wenę to coś więcej napiszę)
byłam, widziałam się z kimś, kogo traktowałam kiedyś jak najlepszą przyjaciółkę, nic się nie zmieniła, bo i po co? pracuje w jakimś hotelu jako "pokojówka" albo coś w tym stylu, ale widać, że życie ją cieszy, od pół roku podobno ma faceta, który daje jej sporo szczęścia... ale ja ciągle nie zazdroszczę, cieszę się jej szczęściem