Archiwum luty 2008


hmy
28 lutego 2008, 22:22
a każdy chciałby przecież normalnie żyć mimo wszystko, bez tej paranoi po prostu żyć i to wszystko... te słowa idealnie wyrażają to co czuję, od dawna sama, "przyjaciele" się chyba zawzięli, bo telefonu nie odbierają i sami też nie dzwonią, o dupę rozbić taką przyjaźń, kiedy na każdym kroku jest się samemu:( ich też będę mieć gdzieś, przecież tak nie może być, że zawsze tylko ja się staram, mogliby dać też coś od siebie, nie mam pretensji, bo rozumiem, że mają małe dziecko ale bez jaj, nie może być tak, że tylko ja o nich będę pamiętać...
a właśnie, że tytułu nie będzie!
28 lutego 2008, 21:13
myślałam dzisiaj, że wyjdę z siebie, moja praca dzisiaj nie różniła się dosłownie niczym od pracy sprzątaczki... tyle, że ta pewnie wszystko zrobiłaby tak jak trzeba a ja oczywiście wszystko robiłam źle, nawet to, że miałam konkretną pracę do wykonania na za godzinkę z hakiem niczemu nie przeszkadzało, bez sensu, dosłownie wszystko było źle, najpierw to, że nie chciałam posprzątać, bo uważałam, że mam coś ważniejszego do zrobienia, potem okazało się, że myję podłogę złym mopem, kiedy poszłam go "wymienić" już było ok, co tam, że wróciłam z tym samym? pieprzę takie gówno,  wezmę urlop chwilę przed maturą, bo jeszcze go mam od groma, może będę się uczyć a potem jak zdam ten cholerny egzamin to znajdę inną pracę, będę mieć "lepsze" wykształcenie więc mogą mi nagwizdać, a tutaj powiem do widzenia bez najmniejszych wyrzutów sumienia... i tak się skończy:)
uh
27 lutego 2008, 21:12
kurwa mać, nie jestem dziwką, nie daję się całować dotykać i przytulać na pierwszym spotkaniu facetowi o 5 lat starszemu... uhhh, jak łatwo zepsuć mi humor prawie na dobranoc... na co ten facet liczy, że dam się przelecieć na samym początku? ten świat zwariował chyba
.
26 lutego 2008, 00:00
ile u mnie było smutku po stracie jednej rybki, a tu podobno ospa rybek:(
.
24 lutego 2008, 22:22
kolejny dzień spędzony właściwie na niczym, chyba, że spacer po krakowskim zoo można nazwać "czymś" ale nie wydaje mi się, dosłownie 1000 myśli na minutę i każda w zasadzie na jeden i ten sam temat, dla poprawy nastroju poszłam wieczorkiem do fryzjera ale czy mi to pomogło? nie wydaje mi się... bez sensu znowu wszystko:(