Archiwum 28 listopada 2007


.
28 listopada 2007, 00:05
kolejny straszny dzień w zasadzie zaraz po weekendzie, "Artuś" znowu miał świetny humor więc i mnie się oberwało, kurza dupa, ale pierwszy raz pyskowałam o wszystko, a co? niech mnie cmoknie w d... jak coś mu się nie podoba, mam już tak dość tej pracy, że nie może mi nawet nagwizdać, uhhh, siedział z nami dzisiaj do 18 chociaż powinien był pójść do domu 2 h wcześniej, a jutro znowu tylko do 16, być może to będzie lepszy dzień, biedny Paweł powiedział dzisiaj, że idzie do lekarza, bo czuje się tak jakby już nie żył (wyglądał też nie lepiej) to usłyszał swoje, że chyba go poj... jeśli myśli, że Artek mu to zwolnienie przyjmie, aż mi go żal było, a swoją drogą jak brat – brata tak może traktować? dziwię mu się, że tyle czasu już z nim pracuje, bo rodzina? dzwonią do niego skąd inąd z dużo lepszą pensją a mniejszą robotą a ten się trzyma tak jakby nie chciał tej pracy zmienić, pełna podziwu jestem...