Archiwum 25 października 2007


:(życie tak kruche choć piękne jest...:(...
25 października 2007, 23:10
tak pomijając wszystko dzisiejszy poranek nie był fajny... ale tym razem nie dlatego, że ktoś mijakąś rzywdę zrobił, zdenerwował czy tam obraził, poprostu wychodząc z domu zobaczyłam klepsydrę na drzwiach wyjściowych, smutno mi się dość szybko zrobiło, bo okazało się, że dziadek nie żyje, jutro pogrzeb, na którym pomimo szczerych chęci mnie nie będzie, dlaczego? ponieważ poraz pierwszy będę na cholernym niemieckim, Tata na szczęscie się wybiera, kto teraz będzie się zajmował tym Jego maleńkim ale jakże ślicznym ogródkiem? żona? wnuczka? może kots ode mnie? nie wiem , ale cała ta sytuacja przypomniała mi jak kawał czasu temu odeszła moja babcia, smutne to było jak nie wiem a teraz choć nie wiele o dziadku wiedziałam, będzie mi go brakowało, tego, że zawsze uśmiechnięty próbował zagaić rozmowę, i że siedział na tym swoim metrze ogródka opiekując się każdą roślinką dosłownie jak dzieckiem, i te grzybki... popłakałam się aż... życie tak piękne choć kruche jest, do cholery, znowu jedna osoba mniej na tym "ięknym" świecie... chciałam mieć takiego dziadka jakim On był, poświęcał się całkowicie, czasem wracał ze swoją wnusią cały zlany potem,bo biegał za nią kiedy nauczyła się jeździć na rowerze, zawsze tak jakoś był, kurwa, jak mi szkoda (i tym razem za słowo nie będę przepraszać)
czwartek
25 października 2007, 21:37
coś jest nie tak, mam takie może głupie wrażenie, że od wczoraj mam gorączkę, ciągle mi zimno i dreszcze też niestety mam... pewnie to nic wielkiego, ale nawet nie mam głupiego panadolu żeby próbować się leczć na własną rękę, a może to jutrzejszy pieprzony niemiecki tak podejrzanie na mnie wpływa? kto to może wiedzieć... ścielę i zmykam się umyć, może gorący prysznic sprawi, że poczuję się choć trochę lepiej...
wieczorne spanie...
25 października 2007, 00:33
ponoć fajny film oglądałam, szkoda tylko, że żasnęłam zaraz po tym jak sę zaczął, nie wiem nawet jaki tytuł miał ale pikuś, gorsze jest to, że teraz wcale nie chce mi się spać... dlaczego jestem na tyle niepoważna, że nawet jeśli wiem, że zaraz będę spać nie robię czegoś by to zmienić, przeciez wiem, że potem są "nocne" problemy, jestem wśiekła na samą siebie...
niby nic a wkurza...
25 października 2007, 00:00
na mój gust delikatnie mówiąc przegięcie z tą cholerną lekarką... kazała mi przyjść do siebie i wejść z jakąś pacjentką, urwałam się więc z cholernej pracy na pół godziny i poleciałam do niej a ta co? mówi żebym się zarejestrowała, bo ona musi poświęcić swój cenny czas pacjentkom, wkurzyło mnie to więc zapytałam jąkim ja jestem jeśli nie pacjentką a ta dobrze, o co chodzi, więc dałam jej wyniki a ta miała mi tylko jakąś cholerną receptę wypisać i co? wypisała tyle, że okazało się, że nie to co trzeba a nie miała już czasu jej przepiswać więc kazała mi się zapisać na termin, uhhh zapisałam się ale kolejny raz na moje nieszczęście będę musiała sie urwać z pracy pewnie na jakąś godzinę... jak tu do lekarza chodzić żeby więcej porzytku z tego było niż nerwó? nie da się