Archiwum 21 sierpnia 2007


tak wyszło, że jakieś teksty znów...
21 sierpnia 2007, 22:47

... wypełnią tą notkę

spójrz zmieniam się, pędzący czas dotknął mnie, patrz mija dzień i jak bym miał czegoś mniej, czasem czuję, że nie masz już sił i wiem, że płaczesz gdy mnie mówię już nic, spójrz nie pytaj mnie to wciąż jestem ja, choć zmieniam się, pytasz ciągle czy jeszcze mnie stać na moment poczuć wiatr, pytasz ciągle czy jeszcze chcę zatańczyć jeszcze raz, poczuć tamten smak, zatonąć w ramionach Ty i ja, zatańczyć jeszcze raz poczuć tamten smak, zacząć wszystko od nowa zapomnieć, że czas dogonił nas, śpij bez obaw śnij, chcę Ciebie wiem, jak wszystkie dni, patrz i trzymaj się mnie możemy tak trwać cały czas, pytasz ciągle czy jeszcze mnie stać, na moment poczuć wiatr, pytasz ciągle czy jeszcze chcę, zatańczyć jeszcze raz, poczuć tamten smak, zatonąć w ramionach, Ty i ja, zatańczyć jeszcze raz, poczuć tamten smak, zacząć wszystko od nowa, zapomnieć że czas, dogonił nas...

żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam, śpij nocą śnij niech zły sen Cię nigdy nie obudzi, teraz śpij... jak na deszczu łza cały ten świat nie znaczy nic, a nic chwila, która trwa, może być najlepszą z Twoich chwil, idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia żeby umieć żyć

a mnie znowu wzięło na jakieś takie smutasy, ale znając życie przejdzie (pytanie tylko kiedy)

a dzisiaj znowu wyrżnęłam, potłukłam kolana, ale poza tym nic się nie stało, jakaś kobieta nawet podeszłą i zapytała czy się dobrze czuję i czy nie potrzebuję jakiejś pomocy? –szok, ale miłe to było z jej strony, posiedziałam chwilę na krawężniku i pokuśtykałam dalej, co się dzieje, że w przeciągu 2-óch tygodni to była już trzecia moja wywrotka? kto to wie?? rękę trochę zdarłam i w zasadzie wbrew pozorom ona boli mnie najbardziej, ale nie do zdarcia jestem więc pikuś, jutro dla poprawy nastroju idę do fryzjera, ciekawe jaką krzywdę mi zrobi, pewnie znowu powie, że nie bardzo jest z czego ścinać ale pocieszam się, że w razie czego zostają mi jeszcze 3y milimetry:) może 4y, w domu wielkie odliczanie do wyjazdu, na który ja zupełnie nie mam ochoty, Ewka dzisiaj u mnie była chyba tylko po to żeby mnie na działkę osobiście zaprosić, nie chce tam sama siedzieć, bo ponoć z nudów można umrzeć, nie powiedziałam nie, tyle, dość, chyba wystarczy

znowu siedzę i myślę, myślę o tym co mogło być a nie jest i zastanawiam się jak było by lepiej, co gorsze w dalszym ciągu nie wiem, być zakochanym i jednocześnie pozbawionym wszystkiego czy być samotnym i mieć "wszystko" i tak źle i tak nie dobrze, jednak wiem, że nie każdy facet jest taki jak W. trzeba tylko znaleźć tego jednego, z którym będzie się chciało spędzić resztę życia? kiedy ja znajdę kogoś takiego:(