Archiwum 18 sierpnia 2007


uhhh
18 sierpnia 2007, 23:24
uhh, miało być lepiej  a tu o dupę rozbić te cholerne niby lepsze nowe blogi... kolejna notka mi się nie zapiasała, a właśnie, że mam to gdzieś, nie będę jej kolejny raz pisać, bo jakoś tak jakby mi się nie chce, bryyy
...
18 sierpnia 2007, 23:19

co mnie to obchodzi, że ma być zimno, póki co jest mi ciepło więc nie będę zamykać okna, niebo jak to w sierpniu zazwyczaj wygwieżdżone jak fix a ja będę patrzeć a nóż coś ciekawego zobaczę? warto, prawda? jasne, że tak, jest tak wczesna godzina, że na mój gust spać się o niej nie da chociaż wczoraj kiedy otworzyłam oczy i zobaczyłam godzinę pierwszą, postanowiłam że najwyższa pora zamknąć komputer, tak też zrobiła i położyłam się ale coś mi jeszcze do głowy wpadło więc wzięłam telefon do ręki i ne wiedziałam co jest nie tak ale na nim była godzina chwilę po 23... także wyjątkowo wcześnie poszłam spać, choć z jednej strony miałam ochotę spowrotem włączyć komputer a z drugiej nic mi się nie chciało...
powiedzmy, że obudziłam się wyspana, co tam, że chwilkę po 4:) 

?
18 sierpnia 2007, 23:02

marzeń nikt mi odebrać nie może, prawda? chociaż tyle moje co sobie wymarzę i może nawet nigdy nikt się nie dowie co mi po tej mojej głowie chodzi, moja sprawa... c.d. spiewania: bo jesteś Ty, znów przy mnie budzisz się, bo jesteś Ty i wciąż czuję że, bo jesteś Ty cóż więcej mógłbym chcieć, bo jesteś tu i proszę zostań już...
ja też tak chcę ale, że jeszcze ciągle jestem cierpliwa – sama sobie się dziwię... ogólnie nie narzekam żeby potem znowu nie było, straciłam rachubę i mam wrażenie, że nie wiem co się dzieje, co jest nie tak jak trzeba? nie ważne, ja wiem o czym myślę i to mi wystarcza, myślenice mam jak nic ale pikuś, kiedyś się wyjaśni...

...
18 sierpnia 2007, 16:32

coraz częściej dociera do mnie jak bardzo jestem samotna... niby żadna nowość a jednak czegoś  mi brakuje, może kogogś obok:( nie potrafię nic z tym zrobić choć tak bardzo bym chciała... nie wiem już sama co mogę robić ze swoim życiem żeby się zmieniło ale wiem, że tak się nie da żyć, jaki to wszystko ma sens? ciągle liczyć na to, że moi "przyjaciele" będą mieć 3y minutki dla mnie, sorki ale z takiego pociągu wysiadam, może jakaś dziwna jestem ale nie potrafie tak żyć... do cholery z tym wszystkim, nie takie miało być to życie:( miałam być szczęsliwa i co? znowu nie wyszło? nie bawię się w takie gówno