Archiwum 22 maja 2007


Bez tytułu
22 maja 2007, 22:46

coś mi się wydaje, że dzisiaj mam jakby gorszy dzień... ból głowy od samego rana, potem masa klientów i kolejny opiernicz, że papieru nie spiasałam jakiego brakuje, że ulubiony kubek Palanta znowu jest nie umyty, że jeszcze raz oprawiłam po nim pracę, którą w prawdze oprawił na odwal się ale oprawił... uhhh jedynie hipopotam mi pomagał:) ale wieczorkiem się wyspałam, pierwszą połowę oglądałam przez około 15 minut i zasnęłam budząc się chwilkę po przerwie, potem jeszcze chwilkę mi się zdarzyło, po za tym wszystkim dzień jak codzień. Ale chyba szybko dzisiaj pójdę spać, bo coś czuję, że nie bardzo przytomna jestem. Dobranoc więc o tak zabójczej porze? w zasadzie czemu nie... mimo wszystko wieczór mi się "podoba", od kilku godzin bowiem szalje nad miastem cicha burza, pioruny walą jeden za drugim rozświetlając cały pokój, a ja siedzę pry otwartym na oścież oknie, bo niby z jakiej okazji nie skoro na zewnątrz jest 22 stopnie a u mnie w pokoju pewnie coś koło 20, choć na noc znając życie zamknę, bo gdyby zaczęło lać to wolałabym się z tego powodu nie musieć spowiadać...