Archiwum 10 października 2006


Bez tytułu
10 października 2006, 23:27

hmmyyy... zostałam dzisiaj zaproszona na 18-tkę koleżanki, kawałek drogi, bo godzina w dusznym busie... wszystko było by fajnie gdyby nie, to, że prawdopodobnie tylko ja tam będę i jej Mama zapewne znowu bedzie we mnie masę jedzenia pchac, bo: "na pewno jestem głodna tylko się przyznać nie chcę" ostatnim razem jak u niej byłam to cały czas we mnie jedzenie pchała a potem jeszcze mi dała prowiant na drogę – to nie było fajne, niechce tam jechać, ale dziewczyna powiedziała tak: "jesteś moją jedyna i najlepszą koleżanką, Mama też się za Tobą stęskniła... co ja mam w takiej sytuacji zrobić??? znając życie pojadę i znowu sobie obiecam, że to już ostatni raz... a może tym razem już tak źle nie będzie? (ciężko w to uwierzyć ale kto wie)

Bez tytułu
10 października 2006, 07:37

umówmy się, że już mi lepiej (choć nie do końca jestem o tym przekonana...)

Bez tytułu
10 października 2006, 00:01

umówmy się, że mi się humor poprawił... niby teoretycznie powinien, bo byłam u kosmetyczki a jednak rónicy w nastrojach dopatrzeć się nie mogę, nie chce mi się nic, jakoś tak podejrzanie znowu straciłam wiarę w lepsze jutro, a do tego wszystkiego zmarł Marek Grechuta, który straszliwie kojarzy mi się z podstawówką, jutro już pewnie mało kto będzie się tym przejmował ale ja tak nie potrafię, znowu smutny smutek mnie dopadł? na to wygląda...a koleżanka z pracy być może jest w ciąży (co tam, że jak przychodzą do niej dzieci to aż drgawek dostaje...) ja też tak chcę do jasnej cholery:( jutro o 16.30 podobno wszytsko się wyjaśni ale nie w mojej sprawie...