Archiwum maj 2005


Bez tytułu
25 maja 2005, 00:12

kolejny ciężki dzień za mną... ak cięki, e aż się popłakałm a wszystko dlatego, że koljny raz zamiast usłyszeć słowo "dziekuję" usłyszałam mało przjemna wiązankę:( niestety, takie mam popierdolone żcie i w związku z tym chyba powoli dorastam do zrobienia czego kolwiek żeby się stąd wynieść jak najdalej i jak najszybciej, bo inacej może to wszystko mieć za duzo skutków ubocznych a ja nie mam na to siły:( kiedy to wszytko się zmieni i w końcu będę mogła być choć troszkę szczęśliwa? mam nadzieję, ż nie długo, bo jak Bozię kocham już kota dostaje w tym domu

Bez tytułu
22 maja 2005, 23:50

chyba mnie słoneczko troszkę za bardzo przypiekło choć tak na prawdę się nie opalałam (jak tą noc przetrzymam to będę wielka i jutro też może już będzie lepiej...) idę więc spać, bo po "ciężkim" wyjeździe i jeszcze cięższej podróży trzeba w końcu się wyspać jak trzeba (a przynajmniej mam taka cichutką nadzieję na to, że się wogóle uda )

Bez tytułu
14 maja 2005, 23:49

jestem zmęczona jak cholera ale przez swoją upartość nie pójdę jeszcze spać (nie zrobię tego dlatego, że inni tak chcą) w dupie to mam i będę sama decydować co, kiedy i jak będę robić... uciekam więc do łazienki:))

Bez tytułu
13 maja 2005, 23:56

13 maj (piątek) nie był taki strasznie zły jak teoretycznie powinien być (chyba na szczęście) właściwie niczym się nie różnił od każdego innego dnia w roku, może poza tym, że widziałam się dzisiaj z przyjaciółmi i całkiem miło spędziłam z nimi popoludnie, miłe towarzystwo, miłe rozmowy: o przyszłości, o mnie i o innych pierdołach (oby jak najwięcej takich dni) czasami jednak dobrze jest zadzwonić, umówić się a w końcu usłyszeć co tam słychać u na prawdę bliskich ludzi:) fajnie, że są, dziękuję im za to, że są (choć nie raz tak było, że kiedy byli mi bardzo potrzebni nie było ich - różnie się układa życie, raz na wozie raz pod wozem)

Bez tytułu
11 maja 2005, 21:20

cóż... chyba mam gorączkę, bo jakoś mi dziwnie ciepło... trudno, w końcu i tak nikogo nie obchozi to, że jest mi źle czy, że źle się czuję... wogóle nie wiem czy interesuje ich to, że jestem (chyba to troszke smutne, ale co tam powoli zaczynam się przyzwyczajać:() chyba tyle (aż czy tylko) mam dzisiaj do powiedzenia... dzisiaj znowu smutek napełnia moją duszę i znowu nie wiem co zrobić żeby było inaczej...:(