Archiwum 11 marca 2005


Bez tytułu
11 marca 2005, 23:32

na szczęście kolejny wykańczający dzień minął... niby nic a jednak coś, najpierw nie dość, że małe to jeszcze chore dziecko przez ponad pół dnia (nie było źle choć mogło by być lepiej) a potem zakichany powrót do domu a tam co? okazało się, że wspaniały Tatuś znowu pojechał po kolejną dostawę wódki weselnej... trzeba było więc spróbować czy ta dostawa nie różniła się od poprzedniej:( znowu się nagrzmolił jak cholera a potem "biedny" przyszedł się pytać dlaczego wszyscy są tacy źli...(przemilczałam) uhhhhhhhh, uciekam do spania już:)

:)
11 marca 2005, 00:12

a ja mam szablonik:) i wcale mi nie przeszkadza to, że nie jest mój... jak mi się teraz podoba :)