Archiwum 10 lutego 2005


Bez tytułu
10 lutego 2005, 23:45

kolejny pracowity weekend się zapowiada co szczerze mówiąc średnio mi pasuje... tym bardziej, że miałabym z moją szefową spędzić 30 na 48h co dosłownie graniczy  cudem... będę dzielna ale składam rączki do Bozi, żeby stało się coś co spowoduje, że jednak nie będę musiała tyle czasu "jej" poświęcić... pikuś, dzielna jestem póki co ale jak będzie jutro? tego jeszcze nie wie nikt... rano znowu trzeba wcześnie wstać, więc wypadałoby też wcześniej się położyć... a tak wogóle to dzisiaj znalazłam w koleżance pokrewną duszę... tak od słowa do słowa i wyszło na to, że jesteśmy bardzo do siebie podobne (nie wiem jeszcze czy to dobrze czy źle ale zapewne i o tym przekonam się w swoim czasie) zbieram się więc powolutku do łóżeczka, dobrej nocy wszystkim czytającym i nieczytającym tego bloga;)

Bez tytułu
10 lutego 2005, 00:35

kolejny raz jestem zmuszona wszystko pogasić i uderzyć w kimono... (wcale mi to nie na rękę ale co ja mogę?) dzisiaj był bardzo pracowity dzień, zrywanie kasetonów z sufitu, boazerii i tapet ze ścian (nie zazdroszczę tym, którzy muszą takie romonty przeprowadzać w brew pozorom dość często, bo czasami nawet co dwa lata;)) masa roboty i jak zwykle ani jednego slowa dziękuję, niby się prywyczaiłam ale jednak brakowało mi tego prez cały dzień... dobra pora się wyłączyć już:( dobranoc [a jutro pieprzę wszystko i śpię do oporu;)]