Archiwum styczeń 2004


Bez tytułu
30 stycznia 2004, 23:48

no i po wszystkim właściwie... tzn. już jest pierścionek i wszystko inne też, aż jakoś tak dziwnie mi smutno z tego powodu, choć wiem, że straszliwie się kochają i dobrze, w końcu do czegoś razem już doszli, tyle lat... tak pieknie, kolacja we dwojke na zamku, sympatyczna atmosfera i nic więcej, bo cóz im więcej do szczęścia potrzeba jak mają siebie... Na prawde bardzo się cieszę , że są ze sobą tak bardzo szczęśliwi... a łzy wcale nie świadczą o tym, że coś z mojej strony jest nie tak, po prostu czóje, że zostane tu calkiem sama:(

Bez tytułu
25 stycznia 2004, 10:29

nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić, nie chce się użalać nad sobą, ale to wszystko mnie przerasta a ja czuję się taka malutka i zupełnie bezradna, nie chce tak, ale co mogę zrobić? nie poddaje się, ale nie potrafię dalej z tym walczyć, to wszystko za długo już trwa... staram się jak mogę, na prawdę się staram

Bez tytułu
25 stycznia 2004, 00:34

tak bardzo kocham  i tak bardzo jestem bezsilna, przypadkiem uslyszalam dzis slowa, ktorych nikt nigdy nie chcialby uslyszec, slowa, ktore rania tak bardzo pomimo tego ze nie dotycza tej malej, biedej duszyczki, ktora tak strasznie wszystkim sie przejmuje, ale kogo to obchodzi... chyba nigdy nikomu nie powiedzialam ze moj kochany tatus jest "alkoholikiem"(?) nigdy, bo jakos tak strasznie brzmi dla mnie to okreslenie, moj tatus, moj najukochanszy tatus, ale dzisiaj przegial, przegial i to tak, ze nie predko wszystko bedzie tak jak kiedys... poszedl do kumpla a potem przyszedl kumpel a On nagadal mu takich bzdur, ze az sie plakac chcialo, ale on czoje sie w porzadku, choc gdyby ktos inny powiedzial to co on to bylby od razu skazany na smierc, zawsze tak bylo, jest i bedzie, ze duzo prosciej obwinia sie kogos, bo przyznanie sie do bledu za wiele kosztuje, ale co tam... wszystko jest w porzadku, ale ciagle brakuje mi kogos z kim moglabym porozmawiac...ide spac, bo i tak juz nic nie wymysle...

Bez tytułu
24 stycznia 2004, 01:05

a ja znowu nie moge zasnac i znowu obrywam przez to po uszach... jak to dobrze ze juz sie przyzwyczailam...

Bez tytułu
22 stycznia 2004, 22:35

nie, tym razem nie napisze, ze mam dosc, chocby nie wiem co nie bede pisac, ze jest mi tak jak jest... ale jesli wogole ktos tu bywa i czyta to czy tamto to dobrze juz wie, ze nie ma nic (poki co miejmy nadzieje) co potrafiloby poprawic mi humor... i tym sposobem nie napisze juz nic wiecej, bo przeciez oobiecalam to sobie; zaraz chyba pojde spac, moze  cos sie przysni, cos milszego od szarej, nedznej rzeczywistosci, pieprze znowu, dobranoc wszystkim i wszystkiemu tez